Witaj na blogu!
Witaj na moim blogu poświęconym mediom i reklamie. Znajdziesz tutaj wiele atykułów o tej tematyce. Mam nadzieję, że treści tutaj zamieszczone spodobaja Ci się i zostaniesz moim czytelnikiem na dłużej.
Zapraszam do lektury bloga!
Analityczne uzasadnienia metody naukowej spotykane w literaturze fachowej w dużej mierze odnoszą się do szczegółowych aspektów wiedzy naukowej, zwłaszcza do wielkich teorii wybuchających od czasu do czasu w krajobrazie intelektualnym. Kuhn wyraźnie stwierdził, iż nie na tym polega „normalna” nauka. Wielkie teorie wywołują głęboki wstrząs, rewolucjonizują naukę, ale stają się nieodparte, jeśli spojrzymy na nie z perspektywy czasu. Dzięki swej ogromnej zdolności wyjaśniania zjawisk dostarczają nam niezliczonych uzasadnień ex post facto, w wielu przypadkach zgodnych z przyjętymi sposobami postępowania. W praktyce jednak tylko część nauki wygląda w ten sposób. Nasze niezdarne poszukiwania nie są dość systematyczne, pomyłki interpretacyjne zbyt poważne, natomiast trafne domysły zanadto wnikliwe, by można je było w ten sposób skatalogować.
Poza tym młodzi naukowcy nie uczą się prowadzenia badań z podręczników metodologicznych. Opierają się na własnej inteligencji i naśladują starszych. W decydującym okresie zdobywania doktoratu przejmują od starszych członków społeczności naukowej właściwe im postawy intelektualne, techniki działania oraz konwencje społeczne. Krytycyzm łagodzi ambicję wykazania się oryginalnością myślenia; ortodoksyjność nauki szkolnej zostaje przełamana, wyzwala się natomiast wyobraźnia. Doktorant nie tylko uczy się wyższych technik znanych w jego dyscyplinie i prowadzi drobne przyczynkarskie prace, ale poznaje również zasady porozumiewania się i prowadzenia sporów oraz tworzy sobie własną wizję obowiązujących w świecie naukowym wzorów argumentacji i dowodu.
Według mnie wszystkie te prawa, konwencje oraz wzory są podporządkowane jednej zasadzie — jest nią dążenie do osiągnięcia i rozszerzenia swobodnej intelektualnej jednomyślności. Kryteria naukowego dowodzenia i naukowej krytyki są surowe, chodzi bowiem o to, by osiągnąć wiedzę nie budzącą żadnych racjonalnie uzasadnionych wątpliwości. Recenzowanie sprawozdań naukowych jest potrzebne, gdyż zapewnia przynajmniej minimum wiaro- godności podstawowych publikacji. Rozprawy naukowe i artykuły omawiające są ważne, ponieważ dają bezpośredni opis aktualnego stanu uzgodnionej wiedzy. Powagi i autorytety naukowe są przedstawicielami społeczności naukowej uprawomocnionymi do wypowiadania się w jej imieniu, zwłaszcza w kwestii wiarogodności proponowanych uzupełnień, mogących wejść w skład uzgodnionej wieży. Ściszenie polemik naukowych zapobiega sekciarstwu, które oznaczałoby ostateczną klęskę zasady jednomyślności. I tak dalej.
W tym momencie rodzi się szereg trudności. Po pierwsze, okazuje się, że społeczność, która ma realizować zasadę jednomyślności, można zdefiniować jedynie w wąski sposób, jako ludzi „wykształconych i wyspecjalizowanych w danej dziedzinie” Mozę się więc wydawać, że nauka jest rodzajem konspiracji, a w najlepszym razie iluzją podtrzymywaną przez zamknięty krąg ludzi; wydaje się ona tracic swój uniwersalny charakter. Nie jest to jednak zarzut przeciwko moiej argumentacji, lecz istotne niebezpieczeństwo, które zagraża nauce i którego praktyczne konsekwencje dają się niekiedy odczuwać. Jedynym zabezpieczeniem przeciwko niemu jest liczebność społeczności naukowej oraz wzajemne zazębianie się różnych dziedzin tak, aby nowe postawy, ekspertyzy i idee mogły stale przenikać z jednej dyscypliny do drugiej.
Oczywiście nie traktuję tej zasady jako czegoś w rodzaju heglowskiego „ducha historii” czy marksistowskiej „dialektyki”. Nie jest ona również jakąś idealną, na wpół zapomnianą doktryną przypominającą umowę społeczną ustaloną w okresie złotego wieku ludzkości. Najlepszą analogią, jaka mi się nasuwa, będzie chyba utylitarna zasada „największego dobra największej liczby ludzi”, rozumiana jako kryterium postępowania w społeczności uprawiającej swobodną współpracę. Inaczej mówiąc, każdego naukowca powinno się traktować przede wszystkim jako autora oryginalnych pomysłów i samodzielnych odkryć, opisującego wprost swoje myśli i zachowania w kategoriach z gruntu osobistych. Ponieważ jest on jednak członkiem społeczności naukowej i musi swoje pomysły publicznie przekazywać innym, podświadomie uwzględnia ich racjonalne zachowania i potrafi stawiać się w ich sytuacji.
Ogólna postawa racjonalnego sceptycyzmu oraz swoboda pisania i wypowiadania się stanowią, rzecz jasna, podstawowy warunek prawidłowego rozwoju nauki. Z konieczności występuje więc jednocześnie jako autor i jako krytyk, chce bowiem maksymalnie rozszerzyć zakres wzajemnego zrozumienia i w rezultacie doprowadzić do zaakceptowania swojej pracy. Liczne przypadki dziwactw naukowych, sekciarstwo oraz inne patologiczne objawy wskazują, iż taka forma kontroli społecznej nie jest w pełni doskonała. Jednym z celów było rozszyfrowanie tej właśnie formy oświeconego samozainteresowania, aby naukowcy mogli lepiej sobie uświadomić i bardziej się uczulić na potrzebę zespołowej pracy. jeszcze jedna sprawa.